sobota, 2 stycznia 2016

Spelunky

Coś dla niestrudzonych poszukiwaczy skarbów. Wciągająca platformówka z tym, co lubię najbardziej - losową generacją poziomów. Co więcej w każdym z nich mamy szansę na specjalne wydarzenie np. egipskie ciemności (skutecznie ograniczające widoczność), lub specjalnego bossa (np. Król Yeti) itp.
Gra została wydana w dwóch wersjach - darmowej i płatnej. Każda z nich ma swój specyficzny klimat. Pierwsza utrzymana w pikselowej szacie graficznej wydaje się być bardziej dynamiczna. Druga natomiast wprowadza kilka nowych elementów do rozgrywki - postaci, przedmioty, bronie, wydarzenia, przeciwników.

Celem gry jest przedarcie się przez 16 poziomów i pokonanie finalnego bossa - wielkiej złotej głowy. Brzmi banalnie, ale bynajmniej takie nie jest. Każda z map naszpikowana jest pułapkami i przeciwnikami. Niezłą pomoc może stanowić napotkanie sklepikarza, ale jeśli nie stać nas na jego towar i skusimy się na kradzież... może to być koniec naszej wędrówki. Przezorny sprzedawca zawsze nosi przy sobie dubeltówkę. Swoje punkty życia możemy podreperować ratując damę w opresji (lub dżentelmena... albo pieska...).
Co cztery poziomy zmienia się biom. Mamy okazję sprawdzić się w rojących od węży kopalniach, pełnych irytujących żab dżunglach, śliskich, lodowych jaskiniach będących domeną yeti i naszpikowanych pułapkami ruinach świątyni. Możemy też trafić na specjalne poziomy - Czarny Rynek (wiele towaru, wielu sprzedawców... wiele dubeltówek) i  Złote Miasto pełne bogactw.

Intrygującymi elementami pojawiającymi się w jaskiniach są ołtarz ofiarny i złoty idol. W przypadku tego pierwszego, po złożeniu krwawej ofiary otrzymujemy od bogini Kali losowy przedmiot, a każdy kolejny dar przybliża nas do naprawdę przydatnych błogosławieństw. W chwili, gdy zniszczymy ołtarz spada na nas klątwa i zostajemy ścigani przez chmarę pająków. Co dzieje się po zniszczeniu kolejnych ołtarzy? Polecam sprawdzić samemu, ale ostrzegam, ze Kali bywa okrutna. Złoty idol jest bardzo cennym łupem, ale próba kradzieży może skończyć się tragicznie - ściga nas wielka, kamienna kula, blokuje się droga ucieczki, spadamy na kolce, do lawy lub głębokiego jeziora pełnego piranii... same przyjemne rzeczy ;)
Wraz z postępem rozgrywki w klasycznej wersji Spelunky mamy szansę odblokować cztery pokoje udostępniające nam zmianę grywalnej postaci i minigry takie jak:
  • strzelanie do ruchomego celu,
  • pojedynek ze stadkiem sprzedawców,
  • ratowanie damy w opresji.
W wersji HD nie mamy tego dodatku. Zastąpiony został przez pojedynki z innymi graczami (tylko lokalnie) lub botami. Rozgrywkę można dostrajać pod względem ekwipunku, wyglądu mapy, ilości żyć i zwycięstw.
Spelunky najczęściej kończy się klęską gracza, a brak zapisu nie wydaje się być zachęcający. Mimo to, gra budzi w człowieku żądzę zwycięstwa, choćby miało kosztować kolejne sto rozgrywek. Co więcej, na zakończenie każdego z trzech pierwszych biomów (co cztery poziomy) mamy szansę spotkać Kopacza (Tunnel Man), który za  stosowną cenę jest w stanie wykopać dla nas skrót i dzięki temu będziemy mogli zacząć rozgrywkę 4/8/12 poziomów później. Warto przy tym pamiętać, że nic nie daje większej satysfakcji niż przejście tej gry od początku do końca.

Osobiście polecam. Spelunky to gra, która serwowała niezastąpiony relaks dla mojego umysłu w czasie studenckich sesji. Chociaż czasem denerwowałam się przy niej nawet więcej niż nad toporną całką, to zawsze z chęcią do niej wracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz