poniedziałek, 4 stycznia 2016

Pitiri 1977

Bez ryzyka nie ma zabawy, więc pewnego razu pokusiłam się na losowy klucz Steam*, w nadziei na jakiegoś Wiedźmina etc... nope - Pitiri 1977. Stres. Czy 1977 to rok wydania? Czy to jakaś gierka wojenna typu bombardowanie z samolotu? Odpalam. Ta grafika - no cóż...
To tyle jeśli chodzi o moje pełne dystansu i nieco przesadzone podejście. Trudno mi cokolwiek napisać żeby nie zdradzać fabuły. Historia sama w sobie dość smutna i wpędzająca w refleksję. Sterujemy chłopcem o imieniu Eli. Naszą misją jest odnalezienie i uratowanie braciszka Sammiego, którego porwał kosmiczny potwór. Jesteśmy zwykłym, nieszkodliwym dzieckiem - i ma to swój urok. Umiejętności nabywamy wraz z biegiem rozgrywki, ale nadal nie są to jakieś super niszczycielskie moce. Swoją podroż zaczynamy na słonecznych przedmieściach... a kończymy w odległym kosmosie. Intrygujące, nie? W międzyczasie zbieramy "trójkąty", które bywają ukryte w różnych zamaskowanych miejscach - lubię takie dodatki. Rozgrywka opiera się na zwinnym manipulowaniu nabytymi umiejętnościami. Nie spotkamy wielu specjalnie kłopotliwych przeciwników (kilku, na których trzeba znaleźć sposób), ale na końcu oczywiście czeka nas boss.

Gra serwuje nam dwa zakończenia - jedno dostępne w dodatkach po przejściu gry. Oba wzbudziły we mnie trudne do określenia emocje. Nie chcę nic zdradzać, ale dla mnie ten zwrot akcji był na tyle zaskakujący i sensowny, żeby zapamiętać go na długo.
Sterowanie nieco toporne. W sytuacji, gdy szarżuje na Ciebie przeciwnik można się fatalnie pomylić. Może to kwestia przyzwyczajenia do innych klawiszy, albo moja nerwowość... nie wiem...

Gra wciąż ma kilka bugów, ale na szczęście autor nie unika kontaktu z graczami i jest chętny naprawiać błędy w aktualizacjach. Zdarzyło mi się beznadziejnie zablokować w teksturze, albo utknąć bez możliwości kontynuowania gry. Opisze teraz sytuacje, które mnie spotkały, więc jeśli traktujesz to jako spoiler - moje bezpieczne podsumowanie znajdziesz pod następnym obrazkiem.
  • Problem z nabyciem "Pin Injection 4"
    Rozwiązanie: Najpierw wybrać się po pin, a dopiero później aktywować zielone komputery odpowiedzialne za wypompowanie wody do sieci rur. Zrobienie tego w odwrotnej kolejności skończy się utknięciem i restartem rozgrywki.
  • Problem z przywróceniem przerwanego zasilania
    Rozwiązanie: Należy najpierw wypalić chwasty blokujące lewy wiatrak, a następnie prawy. W odwrotnej kolejności lewy wiatrak nie chciał działać - utknięcie, restart.
Gra jest stosunkowo krótka - można przejść przy jednym posiedzeniu. Po ukończeniu fabuły uzyskujemy dostęp do edytora map i bonusową umiejętność. Największymi atutami Pitiri są zapadający w pamięć soundtrack i oryginalność fabuły. Grafika, na którą z początku zareagowałam jak oparzona, idealnie wpasowuje się w klimat. Podsumowując - nie żałuję.
*Klucz nie pochodził ze strony o wątpliwej wiarygodności, wyłudzającej kasę z sms'ów, tylko z G2A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz